Niestety nie za wiele o nim wiadomo. Najobszerniejszy znany mi i innym historykom opis dał współczesny wypadkom kronikarz Joachim Bielski:
Tegoż roku Kosiński, hetman Kozacki z Podlasia rodem, zebrawszy do pięciu tysięcy ludzi, czynił wielkie szkody na Podolu w majętnościach książęcia Ostrogskiego wojewody kijowskiego (...) Widząc tedy książę wojewoda kijowski, że ta swawola (która nie tylko jemu samemu ale wszystkiej Koronie za czasem wielkie niebezpieczeństwo mogła przynieść) inaczej pohamowana być nie mogła jedno mocą wszystką trzeba się jej było oprzeć: jął zbierać lud przeciwko jemu w Konstantynowie i gdzie indziej w Rusi, a książę Janusz, syn jego, dzisiejszy pan [kasztelan] krakowski w Polsce około Tarnowa i w Węgrzech.
A gdy już z ludem ciągnęli, nie chciał ich w Ostropolu Kosiński (gdzie tam mieszkał) czekać, ale do Piątku, miasta drugiego książęcego ustąpił, jako na mijesce mocniejsze i bezpieczniejsze, i tam się okopał. A wszakże nie chcąc się tam dać oblec umyślił wyciągnąć w pole i dać bitwę;
przeto [Kosiński] część ludzi przed sobą wprzód wysłał; którzy by mu tabor na miejscu słusznym w polu postanowili. A to było w dzień Mariej Gromnic [Matki Bożej Gromnicznej-2 luty] tegoż roku pańskiego 1593 już po niektórych utarczkach, które przed tym miał wojewoda kijowski z nimi; na których się szczęściło Kosińskiemu. I przetoż ludzie jego [księcia] nie bardzo na ten czas nacierali na Kozaki: i owszem, poczęli im byli tył podawać. Aż gdy książę Janusz upomniawszy swe [ludzie], sam się przede wszystkimi wprzód potkał, dopiero się co żywo jęło suć i garnąć za nim: a naprzód kopijnicy kopiami uderzyli w nie [i] rozerwali je. co widząc oni drudzy, co już byli poczeli tył podawać, obrócili się znowu na nie. Zaczym ich na głowę porazili: tak iż mało ich co uszło, bo je w pogoni bili aż do samego miasta; i aż w bramę je wsiekli. Zginęło w tej potrzebie Kosińskiemu ludzi do trzech tysięcy. Dział mu też 26 wzięto i innej strzelby spolnej nie mało. Chorągwie niemal wszystkie potracił.
Przeto widząc, że o nim źle, bo go tam dobywać chciano, jął traktować. Także dnia 15 marc, puściwszy się na łaskę książęcia wyjechał z miasta i upadł u nóg książęciu, a prosił aby mu to wszystko odpuścić. I zgodzili się tym sposobem ...Jak widzimy odwaga jednego z dowódców i użycie husarii miało decydujące znaczenie przy odniesieniu sukcesu.
Niewiele do tego wnosi relacja wójta z Wiśniowca, który w liście do Mikołaja Żółkiewskiego stwierdził, że:
Kozaków w bitwie tey która była za Cudnowem pod Piątkiem, zginęło więcej dwu tysięcy, a p. wojewody kijowskiego nie zginęło ludzi i dziesiątka człowieka, na co oczyma swemi słudzy pana mego patrzali, a strony trupa tak powiedzieli, a zwłaszcza ci, którzy w potrzebach bywali, że i pod Byczyną, w tak znacznej potrzebie połowicy trupa takiego nie było jako tam(2).(1) Joachima Bielskiego dalszy ciąg kroniki polskiej zawierającej dzieje od 1587 do 1598 r., Warszawa 1851, s.188-189.
(2) Listy Stanisława Żółkiewskiego 1584-1620, Kraków 1868, s.26.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz