piątek, 11 grudnia 2015

Garść uwag o książce dotyczącej bitwy pod Łojowem w 1649 r.



Niniejszy wpis dotyczy książki Witolda Biernackiego, Łojów 1649. Działania wojenne na Litwie w latach 1648-1649, Zabrze-Tarnowskie Góry 2014.
Praca ta wg zapowiedzi jest rozszerzeniem książki tegoż autora:
Powstanie Chmielnickiego. Działania wojenne na Litwie w latach 1648-1649, Zabrze 2006
W tym miejscu pozwolę sobie tylko na uwagi ogólne, gdyż szczegółowe zawarłem w recenzji tej pracy wysłanej do redakcji Przeglądu Historyczno-Wojskowego. Jeśli recenzja ta się ukaże oczywiście poinformuję o tym na blogu.

Zgodnie z zapowiedzią jest to faktycznie rozbudowana wersje poprzedniej pracy, są nowe fragmenty w tekście, nowe aneksy, wykorzystano nowe dokumenty.

W pracy tej jest jednak wiele błędów, co nie dziwi wobec faktu, że autor dziękuje za szereg cennych uwag (s. 7) Maciejowi Franzowi, który znany jest z tego, że jego doktorat i habilitacja, dotyczące Kozaczyzny zaporoskiej, doczekały się miażdżących recenzji.
Pełne błędów są wszystkie (!) dygresje i fragmenty pracy dotyczące  walk z Kozakami i Tatarami wojska koronnego. Przykładowo Biernacki podaje nieprawidłowo czas zawarcia rozejmu z Kozakami w czerwcu 1648 r., zaniża co najmniej dwukrotnie liczebność sił kozackich pod Piławcami, błędnie przedstawia przebieg tej batalii, zaniża możliwości mobilizacyjne pospolitego ruszenia koronnego, rozgrzesza Ossolińskiego z pominięcia przy wyborze regimentarzy Wiśniowieckiego w 1648 r., błędnie opisuje sytuację w Koronie w przededniu walk zbaraskich w 1649 r. itd. Wiele tych potknięć spowodowanych jest wykorzystaniem niewłaściwej literatury w której zwracają uwagę przede wszystkim doktorat i praca habilitacyjna Macieja Franza, a także książka Damiana Płowego, którą już wcześniej pozwoliłem sobie zrecenzować:
Liczne błędy znajdują się także we fragmentach dotyczących wojskowości stron konfliktu. Biernacki zdaje się nie wiedzieć że husarze byli zamiennie zwani kopijnikami , twierdzi, że ostatnim starciem w którym husarze przełamali zwarty oddział piechoty zachodnioeuropejskiej był Kircholm (s. 96), przedstawia dwa schematy podziału pułku kozackiego (s. 125) z których jeden już dawno obalił Albert Borowiak.

Najlepszymi fragmentami pracy są te dotyczące stricte tematu, a więc walk na froncie kozacko-litewskim.

Większe zastrzeżenia mam tu tylko do opisu samej tytułowej bitwy. Podobnie jak w poprzedniej pracy Biernacki nadal utrzymuje, że Krzyczewski został wysłany na Litwę spod Konstantynowa około 3 lipca 1649 r. (s. 242, 244). W istocie, co stwierdza jedno z publikowanych w książce źródeł, pułk kijowski przybył pod Czarnobyl z Kijowa (s. 355). Zaniża też Biernacki liczebność sił kozackich w tytułowej batalii co wynika z niezrozumienia przez niego specyfiki wojska kozackiego, a przede wszystkim z niezauważenia w nim personelu pomocniczego (m. in. kobiet i dzieci). Sama bitwa przedstawiona jest w sposób często sprzeczny z przywoływanymi dokumentami. Większość tych sprzeczności daje się zauważyć przy lekturze cytatów z tekstu i przypisów, a przede wszystkim aneksów.
Niezrozumiałe jest np. dlaczego (wobec odkrycia nowych źródeł) Biernacki twierdzi, że kontratak husarii 31 lipca 1649 r. jazda litewska przeprowadziła na prawe skrzydło kozackie (s. 283-284, 286) skoro przywoływane źródła i rycina z "Theatrum Europeaum" są zgodne co do tego że celem szarży kopijników było lewe skrzydło przeciwnika. 

Mimo zauważonych potknięć zdecydowanie warto sięgnąć po nową pracę Biernackiego ale wystrzegać się opisów walk wojsk koronnych z wrogiem (te strony np. przekreślić, wyrwać itp), a także opisów wojskowości. Przebieg batalii łojowskiej warto natomiast skonfrontować z treścią cytatów, aneksów i przedstawionych fragmentów ryciny z "Theatrum Europeaum".

1 komentarz: