W dniach 25-26 maja 1648 roku doszło do bitwy pod Korsuniem w wyniku której armia koronna została doszczętnie rozbita. Niestety w swej książce na ten temat Biernacki (1) tylko częściowo zacytował zdanie Adama Hieronima Sieniawskiego, który dowodząc tam pułkiem został wzięty do niewoli. Wkrótce został z niej wypuszczony w zamian za obietnicę okupu i znalazł się we Lwowie, gdzie spotkał się m. in. z podczaszym koronnym Mikołajem Ostrorogiem, który w swym liście przytoczył opinię Sieniawskiego na temat przyczyn tragedii.
Myślę, że warto podać ją w całości, gdyż daje analizę możliwości obrony i bardzo dobitnie akcentuje przyczyny pogromu (2):
„to poszło za złą radą i małem Sercem Jego Mości Pana krakowskiego [czyli kasztelana krakowskiego Mikołaja Potockiego], który gdy by był serca nie tracił, a trwał na dobrym miejscu, kędy się byli okopali, i mieli munitią Woienną, także żywność na dwa albo na trzy miesiące, mogli się bronić i wstręt nieprzyjacielowi uczynić, a to osobliwie musieli by byli Tatarzy ustąpić z pola. Ale Jego Mość Pan krakowski nie chciał słuchać rady Starego Żołnierza ale osób nie wiadomych, ustąpił z tego miejsca na gorsze tylko Taborem się okrywszy. W lesie jednym na błotach (kędy nieprzyjaciel wyciął sztukę tego lasu), a poniektórych rowach nakładł [wróg] chruściny, któredy było trudno uchodzić, zwłaszcza konnemu, którzy tak byli ściśnieni, owo zgoła nieśmiałość Pana Hetmana i drugim Serce straciła choć z dobrym i świadomym żołnierzem, których także zabrono sine ulla resistentia [bez najmniejszego oporu], wszystkich prawie pieszych, gdyż nie mogli dla tej przyczyny koni używać”.Jak widać to nie sposób w jaki przeprowadzono odwrót ale sama decyzja o jego podjęciu była przyczyną klęski. Warto w tym kontekście dodać, że Mikołaj Potocki w młodości brał udział w odrocie w taborze spod Cecory w 1620 roku. Tam Polacy, przebijając się z powodzeniem przez wojska tatarskie, wycofywali się z Mołdawi w kierunku granicy polskiej. Dopiero już nad granicą polską, w wyniku tumultu w samym taborze, doszło do pogromu sił koronnych. Być może hetman sądził, że i jemu uda się wyprowadzić w ten sposób tabor spod Korsunia. Zupełnie przy tym jednak nie uwzględnił różnicy w składzie wojsk wroga spod Cecory i spod Korsunia. O ile pod Cecorą gros sił przeciwnika stanowiła jazda tatarska, a piechota była najpradopodobniej jedynie w nielicznym wojsku tureckim, gdzie mogła stanowić 1000 ludzi, to pod Korsuniem oprócz licznej jazdy tatarskiej była także liczna piechota kozacka i to nieźle uzbrojona, gdyż jej gros (6000) stanowili regestrowi, którzy przeszli na stronę Chmielnickiego.
(1) W. Biernacki, Żółte Wody-Korsuń 1648, Warszawa 2004, s. 187: "nie chciał [hetman] słuchać rady starego żołnierza, ale osób niewiadomych".
(2) Archiwum Państwowe w Gdańsku, sygn. 300 R, Ee 32, s.278, Od Jeo. Mci Pana Podczaszego koronnego ze Lwowa de data 17 Juny 1648 do Jeo. Msci Pana kanclerza koronnego. Cytat redagowałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz