Na początku sierpnia 1648 roku bandy
kozackie grasujące na Wołyniu przekroczyły Horyń, a wkrótce zagroziły Ołyce i
Łuckowi. Do kontrakcji przystąpił jednak zorganizowany przez województwo
wołyńskie pułk zaciężny dowodzony przez wojewodę bracławskiego Adama Kisiela.
Wojewoda, chcąc zabezpieczyć ziemie
Wołynia i oczyścić sobie drogę w pobliże głównych sił Chmielnickiego z którym
miał pertraktować (w obstawie pułku wołyńskiego), ruszył nad Horyń wysyłając
podjazdy we wszystkie strony, gdzie tylko usłyszał o nieprzyjacielu.
Pierwszy podjazd rozgromił kilkuset
Kozaków między Huszczą, a Berezdowem. Na podjeździe poległ pan Łuba z chorągwi
dowodzącego podjazdem chorążego nowogrodzkiego Mikołaja Kisiela (brata Adama) i
kapitan starosty kałuskiego Jana Zamoyskiego z Równego, który był przy tym
podjeździe[1].
Źródło, które o tym donosi, przedstawia także dalszy przebieg wydarzeń:
Ziawiła się potym druga Kupa [kozacka], która Stephanów y Włodzimierkę nie daleko Czartory[sk]a y insze miasteczka Podleskie splądrowała, tam wyprawił JMP wo[jewoda] JMPP Sapiechów Krzysztofa y Tomasza w 700 koni,
Warto dodać, że Krzysztof dowodził
chorągwią kozacką (150 koni), a Tomasz husarską (100 koni). Nasi:
napadli na nich [Kozaków] pod Tynem, którzy Tabor swóy między rzeką Słuczą, a błotem y wielkimi lassami mieli, uderzyli iednak [Polacy] z odwagą swoią na ten Tabor y nie mogli nic radzić, urwawszy go szmat nie mały wysiekli, a potym oni [Kozacy] znowu spięli Tabor.
Jak widać pojedyncze rozerwanie taboru
nie doprowadziło do rozgromienia całości sił nieprzyjacielskich, a jedynie części.
Relacja ta podaje też straty, dzięki czemu dowiadujemy się o udziale w bitwie
jeszcze jednej chorągwi kozackiej – Piotra Falibowskiego (150 koni)[2].
Mając podaną wyżej liczebność podjazdu okazuje się, że w pozostałych chorągwiach
musiało być jeszcze 300 koni. Powinny być to zatem dwie chorągwie kozackie po
150 koni:
Tam zabito z pod chorągwie P. Chwalibowskiego Pana Czerkaskiego y Porucznika postrzelono. Spod chorągwie JMP Sapiehy Tomasza Kotowskiego dwa kroć postrzelono y inszych towarzystwa kilkunastu postrzelono y Czeladzi, a zabitych kilka, wzięła jednak y ta Kupa wstręt ieno co ruszyli się ku Chorodnicy Korecki[ej], wyrżnęli się ku Połonnemu.
Interesujący jest fragment listu Adama
Kisiela[3].
Najpierw mamy tam opis miejsca walki i samego boju:
Pułk ieden [kozacki] oparł się między Kołkami y Czartoryskiem po tym pogromie, który się stał pod Huszczą, obrócili się wszyscy w Polesie, za którymi musiałem wysłać Jego Mść P’a Sapiehę z Komarza Brata mego, który doszedł ich z kilką chorągwi y dał im wstręt, że cofnąwszy się poczęli uchodzić. Tandem[4] zgotowawszy się przed tym między Ścieszkami y lasami z Taboru pod Tynem wyszli, gdzie nad mój Ordinans ochota Ich MM zmaczała ich
Najwyraźniej wysłany podjazd nacierał
bardziej ochoczo niż nakazał Kisiel. Dalej znów następuje wyliczenie strat. Najciekawsza wydaje się tu wzmianka o
kuli, która wbiła się w napierśnik:
y narażono nie mało [Kozaków] ale tesz y nie bez swoiey szkody, bo y samego JMP’a Krzysztopha Sapiehę mało nie zabito, w blachu przednim została kula y towarzystwa przednich kilka postrzelonych także, a czeladzi także kilkanaście.
Po tej bitwie Kozacy odeszli:
na Horodnicę, y poszli ku swemu Woisku.
[1] APG, sygn. 300,
R/Ee, 32, s. 557, Diaryusz de Data 30 Aug: z Puł mile od obozu wielkiego z
obozu JMP W[ojewody] Bra[cławskiego].
[2] Liczebności chorągwi podaje BCzart.,
rkps 142, s. 428–429, Laudum W[ojewó]dz[twa] Wołyńskiego, 25 VI 1648 Łuck.
[3]
APG, sygn. 300,
R/Ee, 32, s. 467, Copia listu od P’a Woiewody Bracławsk. do Jego Mci P’a
Canclerza Koronnego [Jerzego Ossolińskiego] de data 20 Aug. W Obozie Comissarskim.
[4] Wreszcie
ciekawy dodatek do biografii imci Krzysia F. Sapiechy http://www.ipsb.nina.gov.pl/index.php/a/krzysztof-franciszek-sapieha-h-lis
OdpowiedzUsuńDodam że w tej biografii, a raczej biogramie jest błąd: "W kompucie wojska kor., ustalonym na sejmie warszawskim 1649 r., przewidziano S-ę na rotmistrza chorągwi kozackiej (100-konnej), objął ją w r. 1650, gdy przejął chorągiew po rotmistrzu Hieronimie Zbrożku, star. przasnyskim." w istocie chodzi o Franciszka Zbroskiego, a nie Zbrożka
OdpowiedzUsuń!dobre! ... swoja droga ten napiersnik musial byc dobrej jakosc..
OdpowiedzUsuń